Na początku miesiąca, przez
dziesięć dni, z kranów w czterech dzielnicach Sosnowca płynęła zanieczyszczona
woda. Wodę pitną dostarczano beczkowozami. Teraz sosnowiczanie czekają na
rekompensatę obiecaną przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów.
Wodny problem zaczął się na początku
miesiąca. 2 września, po uruchomieniu naprawionego rurociągu należącego do
Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Katowicach, znacznie pogorszyła
się jakość wody dostarczanej do Kazimierza, Klimontowa, Porąbki i części Zagórza.
Badania wykazały, że nie nadaje się do spożycia. Wodociągi dopiero 4 września
ostrzegły mieszkańców. Później firma intensywni płukała feralny rurociąg, a w
efekcie 11 września zakomunikowała, że do większości mieszkań dociera już woda
zdatna do picia. Dzień później czysta woda płynę też w części Klimontowa, gdzie
najdłużej czekano na poprawę jej jakości.
11 września, Jarosław Kania,
prezes GPW, wysłał pismo do prezydenta Kazimierza Górskiego. Przeprosił i
pokajał się w nim za spowodowanie kłopotów dla mieszkańców. Czytamy m.in.
„(…)Przyjmując na siebie odpowiedzialność za zaistniałą sytuację, pragniemy podkreślić,
że sytuacja ta miała charakter wyjątkowy i wynikała ze splotu okoliczności,
których nie można było przewidzieć (…). Jednocześnie (…) informujemy, że w najbliższym
czasie przekażemy dokładne informacje o podjętych krokach zmierzających do zrekompensowania
poniesionych strat dla Klientów Naszego Przedsiębiorstwa.”
- Przyjęliśmy do wiadomości pismo
z GPW, w którym spółka przyznała się do błędu. Teraz oczekujemy na szybką
informację dotyczącą podjęcia działań zmierzających do zrekompensowania
mieszkańcom Sosnowca poniesionych strat - stwierdził Kazimierz Górski,
prezydent miasta.
Wodociągi nie podały na razie,
jak zamierzają wyrównać niedogodności związane z wystawaniem w kolejkach do
beczkowozów, tachaniem wiaderek czy baniaków do domu, albo zakupów wody
mineralnej. O decyzji poinformujemy na naszych łamach.
(TaKal)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz